Chłapowskich. Owo nieporozumienie, którego powód dawno już był zapomniany, przejawiało się brakiem sympatii aż do czasów ostatnich. Za młodu Adam Turno miał jakieś interesy z ojcem generała Dezyderego, starostą, Józefem Chłapowskim, który rzeczywiście nie był - jak pisują budujące książki - "postacią świetlaną". Otóż Adam Turno twierdził, że go ów Józef Chłapowski nędznie podszedł, obłupił i "z torbami puścił". Jak było - nie wiemy, może Turno miał trochę racji, ale także zapewne przesadzał i - jak ludzie robią zwykle - za swe niepowodzenia czynił odpowiedzialną nie własną lekkomyślność, ale cudzą złą wolę i chytrość. W każdym razie ten spór rodzinny przetrwał, przynajmniej w skutkach moralno-towarzyskich