cenzurę, ukazał się i od razu stał się głośny. Nie można powiedzieć, żebym odniósł jakiś merytoryczny sukces, ale na efekty nie trzeba było długo czekać: dzieci, które skarżyły się reporterowi, zostały karnie przeniesione do innych Domów Dziecka, a nauczyciel, który mnie ściągnął - wyleciał z pracy pod zarzutem... malwersacji. Dostał też negatywną ocenę kuratorium. Ale musiałem czekać jeszcze jakiś czas, by przekonać się, że reportaż interwencyjny zawsze najbardziej szkodził interweniującym...<br>Następny temat, jaki dostałem, poprowadził mnie do Łodzi. Jakoś specjalnie tego miasta nie lubiłem, nigdy tam nie nocowałem, może z powodu bliskości Warszawy lub odczuwalnej konkurencyjności tych miast, pochodzącej zapewne z czasów