Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
zmarła po krótkiej agonii. Czyż zmarła, skoro ja jeszcze żyję?" Zamknąłem pamiętnik i klęcząc przy łóżku, uderzałem chwilę jego grzbietem o dłoń, wpatrując się w nogę od stołu. Potem wrzuciłem go na dno walizki, wyjąłem z niej dziesięć biszkoptów, kawał kiełbasy, którą pokrajałem na dziesięć części i poszedłem do pokoju neptunów.
- Moi drodzy, chcę wam nagrodzić, że pośrednio z mojej winy nie mieliście obiadu. Macie, jedzcie.
Wzbraniają się, ale nie doprowadzając do momentu, gdy w takich wypadkach sytuacja staje się drażliwa, przyjmują. Z różnych kątów pokoju padają jak strzały karabinowe krótkie, jędrne: - Thanks! - Klepią mnie po ramieniu, ja grzecznie odklepuję, odprowadzają
zmarła po krótkiej agonii. Czyż zmarła, skoro ja jeszcze żyję?" Zamknąłem pamiętnik i klęcząc przy łóżku, uderzałem chwilę jego grzbietem o dłoń, wpatrując się w nogę od stołu. Potem wrzuciłem go na dno walizki, wyjąłem z niej dziesięć biszkoptów, kawał kiełbasy, którą pokrajałem na dziesięć części i poszedłem do pokoju neptunów.<br>- Moi drodzy, chcę wam nagrodzić, że pośrednio z mojej winy nie mieliście obiadu. Macie, jedzcie.<br>Wzbraniają się, ale nie doprowadzając do momentu, gdy w takich wypadkach sytuacja staje się drażliwa, przyjmują. Z różnych kątów pokoju padają jak strzały &lt;page nr=68&gt; karabinowe krótkie, jędrne: - Thanks! - Klepią mnie po ramieniu, ja grzecznie odklepuję, odprowadzają
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego