czapy" Uliany Siemionowej, wielkiej przy nich jak wieża. Z tych spotkań ma Halina najmilsze wspomnienia.<br>Gra taką koszykówkę nadal. Zrozumiały się doskonale z Ludką Janowską, Grażyną Jaworską, Teresą Komorowską. Nadal nabierają rywalki na te sztuczki. Tyle że finezyjne mecze okupione są później zmęczeniem, bólem mięśni, ścięgien. To również rezultat jej nerwowości, głodu piłki. <br>Urodziła syna w listopadzie, a już w styczniu była w swojej Wiśle. Po prostu życie z koszykówką, gra w piłkę tak głęboko weszła do jej życiowego programu, że nie zapełniło go nawet bez reszty macierzyństwo. <br>Kiedy w Banja Luce skończył się ostatni, decydujący o medalu mecz, Halina leżała