wyraźnie: tę szesnastoletnią dziewczynę, i podziwiałem jej obrazy, i czytałem jej wiersze, i listy pachnące konwaliami, i to zbliżenie naszych rąk na uchwycie w tramwaju, kiedy ruch wagonu pchnął nas ku sobie i widziałem z bliska jej duże piwne oczy i lekko uchylone wargi, i zbliżyłem usta do jej policzka, niby przypadkiem, a ona się ode mnie nie odsunęła, pozwalając na ten przelotny pocałunek,<br>ale w tym pamiętniku mojej ślicznej mamy, gdzie koleżanki i koledzy lubianej przez wszystkich Dzidki wpisywali się po polsku i po ukraińsku, po niemiecku i po żydowsku, po hebrajsku i po ormiańsku, zastanowił mnie kształt liter, który