dół. Trzęsienie ziemi na przykład. Matka go rodziła z miłości, niańczyła, raczkował, chodził, chował się może w jakiejś wiosce malajskiej, może w rodzinie mieszczańskiej Środkowej Europy. Potem szkoła, obawy i nadzieje rodziców, potem trzask, koniec. Tak będzie z naszą Ziemią kiedyś. Za milion czy za dwa miliony lat. Te liczby nic nie mówią. Jestem przecież milionerem. Cóż to jest milion dolarów, funtów, franków, lat świetlnych?<br>Kończę obiad. Wychodzę. Wsiadam do taksówki.<br>Teraz zaczyna się akcja. Każę się wieźć przez most na Charles Street. Oczywiście dla zatarcia śladów. Potem koleją wracam na północ, idę szybko do autobusu numer 77 i wskakuję do odjeżdżającego właśnie