rękaw rzekł "pójdziemy teraz do staruszek, Stasiu... Wielkość, wielkość... Nikt inny nie kładłby się ze staruszkami, tylko my... To biedne staruszki, pieniędzmi zmusiłem je do rozpusty wbrew ich zasadom... Dewotki, Stasiu... Tak, pieniędzmi zmusiłem... To wielkość. Masz świadomość, że to, co dla innych byłoby nie do przyjęcia, my jakby nigdy nic... Nie ma potworów, Stasiu". Być może panie Hortensja i Meluzyna były kiedyś dewotkami, lecz podczas naszej wizyty nie można było tego po nich poznać, dwie tłuste staruchy z młodzieńczą energią dosiadły nas wkrótce po ugoszczeniu herbatą z konfiturami i ujeżdżały aż do kresu naszych możliwości. Nie cytuję zdań Henia wypowiedzianych