Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
Osieckim nic nie wyszło...
Olo był blady.
- Mało brakowało, byśmy wsypali Osieckiego. Rozpylacz wsiąkł. W tym twoim domku kociołek...
- jak to?
- A tak. Wszyscy aresztowani. Pojechali na Szucha. Jakiś emeryt z żoną i córką. Jej mąż był w pracy. Pewnie już i jego wzięli... Skąd wiem? Osiecki miałby czapę jak nic, tylko że to przytomniak niepowszedni. Wlazł prosto na nich, oni "Hande hoch!", a on im bije w dach i melduje, że przybywa z komisariatu, bo ktoś dzwonił, że tu ktoś, jakiś mężczyzna, do piwnicy wrzucił podrzutka. Zaczęli się śmiać. Wyciągnęli, bracie, twego stena. Podrzutek!" Cha! cha! cha!
- I co, nawet
Osieckim nic nie wyszło...<br>Olo był blady.<br>- Mało brakowało, byśmy wsypali Osieckiego. Rozpylacz wsiąkł. W tym twoim domku kociołek...<br>- jak to?<br>- A tak. Wszyscy aresztowani. Pojechali na Szucha. Jakiś emeryt z żoną i córką. Jej mąż był w pracy. Pewnie już i jego wzięli... Skąd wiem? Osiecki miałby czapę jak nic, tylko że to przytomniak niepowszedni. Wlazł prosto na nich, oni "Hande hoch!", a on im bije w dach i melduje, że przybywa z komisariatu, bo ktoś dzwonił, że tu ktoś, jakiś mężczyzna, do piwnicy wrzucił podrzutka. Zaczęli się śmiać. Wyciągnęli, bracie, twego stena. Podrzutek!" Cha! cha! cha!<br>- I co, nawet
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego