Osieckim nic nie wyszło...<br>Olo był blady.<br>- Mało brakowało, byśmy wsypali Osieckiego. Rozpylacz wsiąkł. W tym twoim domku kociołek...<br>- jak to?<br>- A tak. Wszyscy aresztowani. Pojechali na Szucha. Jakiś emeryt z żoną i córką. Jej mąż był w pracy. Pewnie już i jego wzięli... Skąd wiem? Osiecki miałby czapę jak nic, tylko że to przytomniak niepowszedni. Wlazł prosto na nich, oni "Hande hoch!", a on im bije w dach i melduje, że przybywa z komisariatu, bo ktoś dzwonił, że tu ktoś, jakiś mężczyzna, do piwnicy wrzucił podrzutka. Zaczęli się śmiać. Wyciągnęli, bracie, twego stena. Podrzutek!" Cha! cha! cha!<br>- I co, nawet