nie trzeba. Sam pokażę, co umiem.<br>Zjawił się mały Wasyl. Przydźwigał sporego okonia, złowionego w Ubaganie, i kilka kiełbików. Z dumą uniósł za ogon okonia o czerwonych płetwach i burej łusce, aby wszyscy się przyjrzeli, jaka dorodna sztuka. Sam wyklepał i przysposobił z kawałków drutu haczyki, a linkę uplótł z nici.<br>- Tato, uwarzymy uchę?<br>- Roznieć ogień pod kociołkiem - powiedział Samowałow, wyjął nóż i zaczął skrobać rybę.<br>- Jak wezmą mnie do szpitala, będę leżał w czystej, białej pościeli - westchnął Miszka. - Wszystko będzie bielusieńkie, świeże i pachnące. Obiad do łóżka przyniosą. Gorączkę zmierzą. Będę się wylegiwał od rana do nocy. Byleby mnie wzięli