Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
potrafię. Ojciec kwituje to krótko:
- OK Andy, to drobiazg. Chcesz mi się odwdzięczyć? Daj mi fotografię z autografem. To moje hobby - zbieram fotografie wszelkiego rodzaju szaleńców: oblatywaczy eksperymentalnych, ludzi-torped, akrobatów cyrkowych, chłopców do, no wiesz, do specjalnych zadań. No i ty, facet, co chce czółnem płynąć przez Pacyfik. Nie, nie mam co ukrywać. Moja kolekcja - wybucha śmiechem - to coś w rodzaju prerejestracji do Pana Boga. Za późno? Już się zapisałeś, Andy...
Kiedy daje mi wizytówkę, przychodzi skojarzenie Chaplan Carpenter!
- To ty, ojcze, miałeś poranne kazanie w United Forces Radio piętnastego marca?
- Oczywiście, a co sprawiło, że zapamiętałeś datę?
- Miałem napisać
potrafię. Ojciec kwituje to krótko:<br> - OK Andy, to drobiazg. Chcesz mi się odwdzięczyć? Daj mi fotografię z autografem. To moje hobby - zbieram fotografie wszelkiego rodzaju szaleńców: oblatywaczy eksperymentalnych, ludzi-torped, akrobatów cyrkowych, chłopców do, no wiesz, do specjalnych zadań. No i ty, facet, co chce czółnem płynąć przez Pacyfik. Nie, nie mam co ukrywać. Moja kolekcja - wybucha śmiechem - to coś w rodzaju prerejestracji do Pana Boga. Za późno? Już się zapisałeś, Andy...<br> Kiedy daje mi wizytówkę, przychodzi skojarzenie Chaplan Carpenter!<br> - To ty, ojcze, miałeś poranne kazanie w United Forces Radio piętnastego marca?<br> - Oczywiście, a co sprawiło, że zapamiętałeś datę?<br> - Miałem napisać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego