Typ tekstu: Książka
Autor: Strączek Adam
Tytuł: Wyznanie lekarza-łapownika
Rok: 1995
silnik. Wiedział, że w tej chwili nie ma nawet na nowe opony. Przydałyby się bardzo, stare już prawie łyse, a tu jeszcze chciał kupić wideo dla małego. Sam na oglądanie filmów nie liczył. Wiedział, że i tak braknie mu na to czasu. Ale się powyprawiało! Pensja plus ,,lewizny'' równa się nie najgorsze życie, ale bez szaleństw. Szaleństwem są już nowe opony. Obłęd!
Wyminął kolejną dziurę w jezdni. Aż dziw, ile ich wyskoczyło na osiedlowej drodze po ostatniej zimie. Za mój podatek drogowy pewnie łatają autostradę - mruknął poirytowany.
- Jak tam, Domek? Już dojeżdżamy!
W drzwiach powitał ich serdeczny uśmiech wychowawczyni.
- Jak się
silnik. Wiedział, że w tej chwili nie ma nawet na nowe opony. Przydałyby się bardzo, stare już prawie łyse, a tu jeszcze chciał kupić wideo dla małego. Sam na oglądanie filmów nie liczył. Wiedział, że i tak braknie mu na to czasu. Ale się powyprawiało! Pensja plus ,,lewizny'' równa się nie najgorsze życie, ale bez szaleństw. Szaleństwem są już nowe opony. Obłęd! <br>Wyminął kolejną dziurę w jezdni. Aż dziw, ile ich wyskoczyło na osiedlowej drodze po ostatniej zimie. Za mój podatek drogowy pewnie łatają autostradę - mruknął poirytowany. <br>- Jak tam, Domek? Już dojeżdżamy! <br>W drzwiach powitał ich serdeczny uśmiech wychowawczyni. <br>- Jak się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego