sobie sprawę z zachodzących w mych oczach wydarzeń, <br>ujrzałem przed sobą wytwornego pana w wieku lat czterdziestu, <br>o włosach przyprószonych lekką siwizną.<br><br>Skłoniłem się przed nim nisko i rzekłem:<br><br>- Cieszę się, że mogę powitać Waszą <br>Książęcą Mość. Sądzę, że Wasza <br>Książęca Mość zasiądzie niebawem na tronie <br>swojego ojca.<br><br>Przemówienie moje nie bardzo było udane, ale przecież <br>nie miałem nawet czasu, aby je sobie obmyślić i przygotować. <br>Mateusz, przeobrażony w człowieka, wysłuchał mych <br>słów z powagą, a potem nagle roześmiał się <br>serdecznie, pogłaskał mnie po twarzy i rzekł:<br><br>- Kochany chłopcze! Nie jestem żadnym księciem. Po <br>prostu opowiedziałem ci bajkę, a tyś uwierzył w jej