niech będzie funda - zgodził się Maciuś, bo był już zmęczony i bał się, że jeszcze będą gadali.<br>- Posiedzenie zamknięte. Żegnam panów.<br>Maciuś pojechał królewskim samochodem do swego pałacu, wpadł prędko do ogrodu, gwizdnął na Felka.<br>- Widzisz, Felek, teraz jestem już prawdziwym królem. Już wszystko dobrze.<br>- Waszej królewskiej mości, ale mnie nie bardzo.<br>- Dlaczego? - zapytał zdziwiony Maciuś.<br>- Bo mnie ojciec tak sprał za ten papier, że mi szrapnele przed oczami latały.<br>- Sprał cię, powiadasz? - zdumiał się Maciuś.<br>- A tak. "Prawo królewskie - powiada - dawać ci fawory, a moje ojcowskie prawo, kundlu jeden, kości ci porachować. W pałacu ty królewski, <page nr=76> a w domu ty plutonowski