szef ekipy chińskiej, ubrany w przepisowy, zapinany pod szyję mundur. Wymieniamy się proporczykami (Raymond w roli tłumacza), rozpijamy butelkę chińskiej wódki, zagryzając wedlowską czekoladą. Spotkanie odbywa się w duchu wzajemnego porozumienia i przyjaźni, kończymy je głębokimi ukłonami oraz szczerym: Do zobaczenia na Marsie!</><br><br><div><tit>Los komsomolski</><br>Rejs trwa. Białe syberyjskie noce nie dają spać, sprzyjają procesom integracji wzdłuż linii językowych, doświadczeń historycznych, podziałów kastowych i hierarchii służbowej. Krasnojarscy komsomolcy pilnują realizacji programu. Rano wzywają na gimnastykę, organizują teatrzyki, dni narodowe, konkursy i ogniska, gdy statek przybija do brzegu. Wieczorem zbierają się na <orig>planiorkach</>, by omówić sukcesy i porażki dnia. Instruktor od <orig>fizkultu</> składa samokrytykę