Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
40) w swojej pracowni, robiąc nieziemskie pieniądze. Klaus jest architektem prowadzącym ze swą wspaniałą Maxime biuro projektów. Powodzenia, druhu.
Nie wierzę w typowo amerykańską siłę sprzętu. Mały przykład: startując z Los Angeles miałem zapas szkieł do lampy. W pierwszą noc rozbiłem dwa. Potem okazało się, że lampa jest antyczna i nie ma mowy o kupnie szkieł. Jedyne, jakie pozostało, służyło mi na Hawaje, po Hawajach, do Japonii i z powrotem - razem około roku. Jedno!
Horie wciąż łapie mnie za serce. Pisze, że bał się wchodzić do śpiwora pełen fobii. "Nie zdążę wyskoczyć na pokład, jeśli będzie coś się działo".
Znam to, tak samo
40) w swojej pracowni, robiąc nieziemskie pieniądze. Klaus jest architektem prowadzącym ze swą wspaniałą Maxime biuro projektów. Powodzenia, druhu.<br> Nie wierzę w typowo amerykańską siłę sprzętu. Mały przykład: startując z Los Angeles miałem zapas szkieł do lampy. W pierwszą noc rozbiłem dwa. Potem okazało się, że lampa jest antyczna i nie ma mowy o kupnie szkieł. Jedyne, jakie pozostało, służyło mi na Hawaje, po Hawajach, do Japonii i z powrotem - razem około roku. Jedno!<br> Horie wciąż łapie mnie za serce. Pisze, że bał się wchodzić do śpiwora pełen fobii. "Nie zdążę wyskoczyć na pokład, jeśli będzie coś się działo".<br> Znam to, tak samo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego