że chodzi o tak zwaną estetyczną głębię?<br>- Najdokładniej! O coś, co w ogóle uprawnia do takich porównań. A Lenka, cóż? Ty mówisz: fantastyczna laska, i to prawda, bo to była po prostu panienka z rozkładówki "Playboya", skąd, jak wiesz, daleka droga do płócien mistrzów. Ale wtedy na Wita Stwosza - pewnie nie pierwszy raz, ale pierwszy raz w sposób wyraźny - zobaczyłem, że potrafi być także piękna, choć oczywiście odmiennie niż matka, i innych, z innej epoki należałoby przywołać malarzy. Madame Samary? Jest podobieństwo, ale to z a ł a g o d n a t w a r z. Może bardziej Degas? Pierwsze