Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
jak Paryż, i poszłam znowu na moja ulicę, do dzielnicy żydowskiej, bo chciałam usiąść sobie w jakiejś kawiarni i pomyśleć trochę, powspominać, ale okazało się, że tam jest mnóstwo ludzi, i stoi scena, i jest jakiś festiwal, wielki koncert, a na scenie śpiewali po hebrajsku i ja nic z tego nie rozumiałam.
Ta moja ulica nazywa się Szeroka, bo wygląda zupełnie jak rynek. Teraz naokoło są same hotele, restauracje i kawiarnie, i jest też jeden, samotny wśród tych wszystkich uciech, komisariat policji. Jak tam przyszłam, to było pełno ludzi, z rożnych krajów, Żydów, Niemców, nawet Francuzów, ale najwięcej Polaków, i ten tłum
jak Paryż, i poszłam znowu na moja ulicę, do dzielnicy żydowskiej, bo chciałam usiąść sobie w jakiejś kawiarni i pomyśleć trochę, powspominać, ale okazało się, że tam jest mnóstwo ludzi, i stoi scena, i jest jakiś festiwal, wielki koncert, a na scenie śpiewali po hebrajsku i ja nic z tego nie rozumiałam.<br>Ta moja ulica nazywa się Szeroka, bo wygląda zupełnie jak rynek. Teraz naokoło są same hotele, restauracje i kawiarnie, i jest też jeden, samotny wśród tych wszystkich uciech, komisariat policji. Jak tam przyszłam, to było pełno ludzi, z rożnych krajów, Żydów, Niemców, nawet Francuzów, ale najwięcej Polaków, i ten tłum
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego