Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
się o pańskiej chorobie.
Chwila ciszy. Maliński mówi z trudem:
- No i co, udało się panu załatwić. Nie przypuszczałem! - Nic nie wiem - powiadam. - Wróciłem przed godziną. On na to:
- Załatwił, i jazda! Wszyscy twierdzili, że nawet się pan u nas nie pokaże, żeby się z nami pożegnać. Szkoda czasu! Wyraźnie nie rozumiemy się, a oprócz tego, że się nie
rozumiemy, on się orientuje, a ja nie, w czymś, co się wydarzyło podczas mojej nieobecności. Musiało więc jednak coś zajść. Wpatruję się w jego oczy z uporem. Spojrzenie ich jest zmienione przez chorobę, brak im też zwykłej oprawy, rogowych okularów. Maliński oddycha miarowo
się o pańskiej chorobie.<br>Chwila ciszy. Maliński mówi z trudem:<br>- No i co, udało się panu załatwić. Nie przypuszczałem! - Nic nie wiem - powiadam. - Wróciłem przed godziną. On na to:<br>- Załatwił, i jazda! Wszyscy twierdzili, że nawet się pan u nas nie pokaże, żeby się z nami pożegnać. Szkoda czasu! Wyraźnie nie rozumiemy się, a oprócz tego, że się nie<br>rozumiemy, on się orientuje, a ja nie, w czymś, co się wydarzyło podczas mojej nieobecności. Musiało więc jednak coś zajść. Wpatruję się w jego oczy z uporem. Spojrzenie ich jest zmienione przez chorobę, brak im też zwykłej oprawy, rogowych okularów. Maliński oddycha miarowo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego