że to fałszerstwo. Na tej podstawie Ewa Matuska uważa, że wszystko zostało sfabrykowane, a ona sama nie ma sobie nic do zarzucenia. Tych, którzy chcą sprawę drążyć, unika. - Tej gazecie nic nie powiem - oświadczyła, gdy usłyszała, że rozmawia z "TRYBUNĄ". Dodała tylko, że zarzuty, które ponoć zostały sfabrykowane, w ogóle nie są jej znane. Stanowczo też odmówiła zapoznania się z nimi i ustosunkowania do ich treści. Może dlatego, że oskarżenia wobec pani prezes są podparte kserokopiami dokumentów. Większość z nich udało nam się potwierdzić z innych, niezależnych źródeł. <br><tit1>Pilnie strzeżona tajemnica</><br>Drugą kopię doniesienia otrzymał SLD-owski prezydent Słupska Maciej Kobyliński. Miasto