Typ tekstu: Książka
Autor: Kwiatkowski Tadeusz
Tytuł: Panopticum
Rok: 1995
sobie, a krążyło ich wiele po Warszawie. Był przecież postacią anegdotyczną z tymi swoimi przyzwyczajeniami, porzekadłami i koneksjami, o których lubił opowiadać.
Szeptano o nim rozmaite plotki, stwarzane ad hoc czy to przez Minkiewicza i Słonimskiego, czy przez satyryków występujących w kabaretowych teatrzykach. Kiedy słyszał zabawne dykteryjki o kolegach, chichotał, nie śmiał się, jak przystało człowiekowi o jego posturze i głosie, lecz chichotał cienko i piskliwie. To mnie bardzo bawiło.
Kiedyś, zrobiwszy sobie przerwę w podróży do Zakopanego, zaprosił mnie do "Hotelu Francuskiego" wraz z żoną. Przypadkiem tak się zdarzyło, że o kilka stolików dalej siedział samotnie Antoni Słonimski. Wiadomo, największy przyjaciel
sobie, a krążyło ich wiele po Warszawie. Był przecież postacią anegdotyczną z tymi swoimi przyzwyczajeniami, porzekadłami i koneksjami, o których lubił opowiadać.<br>Szeptano o nim rozmaite plotki, stwarzane ad hoc czy to przez Minkiewicza i Słonimskiego, czy przez satyryków występujących w kabaretowych teatrzykach. Kiedy słyszał zabawne dykteryjki o kolegach, chichotał, nie śmiał się, jak przystało człowiekowi o jego posturze i głosie, lecz chichotał cienko i piskliwie. To mnie bardzo bawiło.<br>Kiedyś, zrobiwszy sobie przerwę w podróży do Zakopanego, zaprosił mnie do "Hotelu Francuskiego" wraz z żoną. Przypadkiem tak się zdarzyło, że o kilka stolików dalej siedział samotnie Antoni Słonimski. Wiadomo, największy przyjaciel
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego