Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
Astrachań do nas przypłynął. Wiecie, że z diabłami nie ma żartów. Jest bies syberyjski. I czort stepowy. Są diabły uzbeckie, turkmeńskie, ormiańskie. Jest diabeł eskimoski, ale tego nie widziałem. I diabeł polarny. Oczywiście biały. Z tym ostatnim miałem przygodę, gdy zamarzłem na półwyspie Kola. Polarny diabeł jest taki biały, że nie widać go wcale na śniegu. Ale wiedziałem, że idzie przede mną, bo zostawiał ślady, ślad kopytka i ślad zgrabnej stopy. Mówią, że diabeł kluczy, ale ten zaprowadził mnie prosto do osady. I niczego w zamian nie zażądał. Tubylcy utrzymywali, że to była diablica, której się spodobałem.


24
- Do Anglii! Masz ci los! - powiedziała
Astrachań do nas przypłynął. Wiecie, że z diabłami nie ma żartów. Jest bies syberyjski. I czort stepowy. Są diabły uzbeckie, turkmeńskie, ormiańskie. Jest diabeł eskimoski, ale tego nie widziałem. I diabeł polarny. Oczywiście biały. Z tym ostatnim miałem przygodę, gdy zamarzłem na półwyspie Kola. Polarny diabeł jest taki biały, że nie widać go wcale na śniegu. Ale wiedziałem, że idzie przede mną, bo zostawiał ślady, ślad kopytka i ślad zgrabnej stopy. Mówią, że diabeł kluczy, ale ten zaprowadził mnie prosto do osady. I niczego w zamian nie zażądał. Tubylcy utrzymywali, że to była diablica, której się spodobałem.<br>&lt;gap&gt;<br><br>24<br>- Do Anglii! Masz ci los! - powiedziała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego