obrządku. Najspokojniej w świecie głaskał wyniosły,<br>podrażniony pysk konia, przygotowując go do uzdy, potem złapał jak<br>szponami za chrapy i jednym ruchem przewlókł wędzidło przez zęby. I<br>klepnął ten pysk w podzięce.<br> - Nie zrobisz mi tego - powiedział. - Jak by to wyglądało, żebyś<br>razem z furmanem siedział.<br> Nic nie powiedziałem. Właściwie nie miałem co powiedzieć. Moje słowa<br>nie miały już żadnego znaczenia. Powiedział wszystko i za siebie, i za<br>mnie. Chociaż wiedziałem, że nie powinienem mu ulegać, bo przeczucie<br>podpowiadało mi, że to się kiedyś zemści, może nie zaraz, lecz kiedyś,<br>w jakimś czasie, który stamtąd trudny był nawet do wyobrażenia, kiedyś