Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
patrzy gospodarnym okiem na łakome poczynania tych ludzi.
"Chce, żeby mu coś dać..."- przywołuje się do porządku wzruszony Jerzy. - A może ja bym dostał od panów to pismo, co? - mówi wreszcie ten drugi z listonoszy.
Olo wysiada z szuflady, podaje numer.
- Bo to w mieście dają po sto złotych, a nie ma - mruczy listonosz, jakby upominał chłopca, poruszony niestosownym brakiem szacunku wobec pisma, na którego egzemplarzu siedział współtwórca.
- No, niech wam Bóg pomaga - żegna ich jakoś patriarchalnie.
- Pewnie z Warszawy, stary wiarus... - mruczy liryk pochylony już nad stertą listów, a Jerzy umyka wzrokiem przed wczorajszym spojrzeniem Ola. Bałam się, jak się
patrzy gospodarnym okiem na łakome poczynania tych ludzi.<br>"Chce, żeby mu coś dać..."- przywołuje się do porządku wzruszony Jerzy. - A może ja bym dostał od panów to pismo, co? - mówi wreszcie ten drugi z listonoszy.<br>Olo wysiada z szuflady, podaje numer.<br>- Bo to w mieście dają po sto złotych, a nie ma - mruczy listonosz, jakby upominał chłopca, poruszony niestosownym brakiem szacunku wobec pisma, na którego egzemplarzu siedział współtwórca.<br>- No, niech wam Bóg pomaga - żegna ich jakoś patriarchalnie.<br>- Pewnie z Warszawy, stary wiarus... - mruczy liryk pochylony już nad &lt;page nr=436&gt; stertą listów, a Jerzy umyka wzrokiem przed wczorajszym spojrzeniem Ola. Bałam się, jak się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego