naszych już czasach nie została odwołana, to jednak nie znajduje ona aprobaty w oczach współczesnych nam historyków katolickich. Jak się wydaje, zbliżają się oni do poglądu, który ongiś sformułował Jerzy Turowicz, pisząc, iż nie ma automobilizmu katolickiego i automobilizmu świeckiego. Automobilizm katolicki to po prostu automobilizm dobry. Otóż dojdzie chyba niebawem do sytuacji, w której historiografia będzie się dzielić tylko na obiektywną i tendencyjną, nie zaś na katolicką i świecką.<br>Osobny problem stanowią ludzie pozostający poza Kościołem.<br>Formalnie biorąc, mogą oni korzystać z dobrodziejstw tak często wspominanego ekumenizmu. Piekłem, które tak plastycznie i szczegółowo opisywali kaznodzieje doby baroku, przestano ludzi straszyć