jakością, przednim smakiem wyrobów. Nie byłem dzieckiem specjalnie łasym na słodycze, ale takie, zapomniane już, tajemnicze nazwy, jak "palermo" (przez cieniutką, chrupiącą powłoczkę z karmelu zęby zagłębiają się w treść orzechową - niewysłowioną), czy "plombir" (smakowy eksces lodowo - owocowy), lub słynna, również lodowa, "bomba hrabska" - wywołują na moim podniebieniu wspomnienie czegoś niebiańskiego, co uzasadnia nazwę tej części jamy ustnej. A zwyczajne pączki od Lourse'a! Cóż one miały wspólnego z dzisiejszymi! Co miały z tymi wyrobami wspólnego owe małe obłoczki złotego puchu z nieodzowną wisienką wewnątrz, Nieodzowną, gdyż owa smażona wisienka była nieodzownym balastem, który utrzymywał pączki od Lourse'a na dnie pudełka, czy