Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
oczy szeptała: "spasibo wam, myłeńkyj" i na tym się kończyło.
Wkrótce cały barak mienił się tulipanami, które oddawała koleżankom. Biedak dał za wygraną, bo już w całej osadzie z niego chichotano. Z kolei dawny pop, który długo się czaił, spróbował szczęścia, robił maślane oczy, choć jurność z niego biła pod niebiosa, ale był na tyle uczciwy, że nie wykorzystywał skłonności Nastii do rodzimej wiary, choć skrycie na to liczył, tylko zapewniał, iż "będzie ostatnia jak popa żona", miało to znaczyć, że chciałby ją poślubić po wsze czasy, co wywołało w Nastii nieprawdopodobne oburzenie, popędziła go wołając: "a kysz, a kysz, paskudo
oczy szeptała: "&lt;foreign&gt;spasibo wam, myłeńkyj&lt;/&gt;" i na tym się kończyło. <br>Wkrótce cały barak mienił się tulipanami, które oddawała koleżankom. Biedak dał za wygraną, bo już w całej osadzie z niego chichotano. Z kolei dawny pop, który długo się czaił, spróbował szczęścia, robił maślane oczy, choć jurność z niego biła pod niebiosa, ale był na tyle uczciwy, że nie wykorzystywał skłonności Nastii do rodzimej wiary, choć skrycie na to liczył, tylko zapewniał, iż "będzie ostatnia jak popa żona", miało to znaczyć, że chciałby ją poślubić po wsze czasy, co wywołało w Nastii nieprawdopodobne oburzenie, popędziła go wołając: "a kysz, a kysz, paskudo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego