mur pierwszy bochen ogromny, kasztanowaty, wyłożony od spodu tatarakiem, pachnący dzieciństwem i Rzekuciem, Szczęsny uczuł, że tego chleba nie zapomni nigdy i nie odda towarzyszom zwyczajnie. Z fasonem odda, żeby pamiętali!<br>- Chodźcie no! - zawołał do najbliżej siedzących piaskarzy, co pod daszkiem w karty grali. - Chodźcie do wyładunku!<br>Spojrzeli na niego niechętnie, nie chciało im się wstawać. - Do nas mówisz?<br>- Do was, a szczególnie do ciebie, Stefan. Stawaj pierwszy w łańcuchu.<br>- Coś ty do mnie tak, jakbyś karniaka dawał!<br>- A może i za karę. Stawajcie, towarzysze, szkoda czasu: chłopi dla nas chleb piekli i przysłali i<br>Zaczęli się ustawiać zaskoczeni tym chlebem