Głaszcząc swoją kosmatą brodę patrzyłem z litością i obawą, że za<br>parę chwil zrobi mu się niedobrze.<br> Chciałem mu przedstawić Sylwka Kolosa, który krążył wokół nas, rozchełstany <br>jak zwykle, podobny do imponującego burłaka, a pełen<br>cudownej i czystej muzyki, zastanawiałem się, czy kuzyn by ją poznał<br>ukrytą w tym nieprawdopodobnym niechlujstwie, ale po namyśle dałem<br>temu pokój i szybko odprawiłem swojego kuzyna, nie mogąc patrzeć na<br>jego popłoch i męki, jakie przeżywał w gościnie wśród nas, obłąkańców.<br> Jakże on szybko zmykał!<br> Przejmujący to widok, gdy trzeźwego na umyśle ścigać zacznie<br>popłoch szaleństwa.<br> Więc fika nogami, traci oparcie, ziemia umyka mu spod