chciał twierdzeniem tym podważać prawdziwość zawartych tam spraw, to nie!), po prostu jest rezultatem dużej obróbki artystycznej materiału. I to zbliża go do powieści. Zwłaszcza, że czytamy go ćwierć wieku po opisywanych wydarzeniach, że dorosłe jest już nie tylko pokolenie, które wówczas było dziećmi, ale i to, które urodziło się nieco później. I pokolenie to (zresztą poprzednie również) nie inaczej, ale właśnie jak powieść, książkę Tyrmanda będzie czytało. Jak powieść pasjonującą. W zderzeniu z dzisiejszym doświadczeniem czytającego ukazującą tamte czasy z przerażającą ostrością, jak w soczewce mikroskopu. I, co najciekawsze: aktualność tej książki nie jest dziś mniejsza, niż wtedy kiedy była