Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
a owa ósemka ochotników weszli na "Alkyone" i pożeglowali na Głębię. Myśmy, na "Tamarze", wedle rozkazu na uboczu się trzymali, ale tak, by zanadto nie odstać. Z pogodą zaś, która do tej pory nad podziw nam sprzyjała, jakieś diabelstwo zaczęło się nagle dziać. Tak, iście dobrze gadam, że diabelstwo, bo nieczysta to była siła, jarlu... Niech mnie pod stępką przeciągną, jeśli łżę...
- Opowiadaj.
- Tam, gdzie myśmy byli, "Tamara" znaczy, spokojnie było. Choć wicher trochę świszczał i nieboskłon pociemniał od chmur tak, że z dnia noc się niemal uczyniła. Ale tam, gdzie była "Alkyone", tam piekło się rozpętało znienacka. Piekło prawdziwe...
Żagiel
a owa ósemka ochotników weszli na "Alkyone" i pożeglowali na Głębię. Myśmy, na "Tamarze", wedle rozkazu na uboczu się trzymali, ale tak, by zanadto nie odstać. Z pogodą zaś, która do tej pory nad podziw nam sprzyjała, jakieś diabelstwo zaczęło się nagle dziać. Tak, iście dobrze gadam, że diabelstwo, bo nieczysta to była siła, jarlu... Niech mnie pod stępką przeciągną, jeśli łżę... <br> - Opowiadaj. <br> - Tam, gdzie myśmy byli, "Tamara" znaczy, spokojnie było. Choć wicher trochę świszczał i nieboskłon pociemniał od chmur tak, że z dnia noc się niemal uczyniła. Ale tam, gdzie była "Alkyone", tam piekło się rozpętało znienacka. Piekło prawdziwe...<br> Żagiel
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego