Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
moje udo, pozwolił się pogłaskać po kudłatym łbie, tylko raz, nie więcej, jakby jednak nie miał w pełni zaufania do człowieka,
i to nie bez powodu, bo choć zimy w Esfahanie nie są zbyt chłodne i można doskonale obejść się bez futrzanych rękawic, ale pies - według tutejszych wierzeń - to zwierzę nieczyste i nie należy dopuszczać go zbyt blisko siebie,
i pobiegł w swoją stronę,
a ja zawróciłem, i w drodze pomyślałem jeszcze przelotnie, że ten pies w czymś przypominał mnie samego: i ja raz ośmieliłem się podstawić swoją głowę pod czułe ręce siostry Marii, tak że na chwilę przestały przesuwać paciorki
moje udo, pozwolił się pogłaskać po kudłatym łbie, tylko raz, nie więcej, jakby jednak nie miał w pełni zaufania do człowieka,<br>i to nie bez powodu, bo choć zimy w Esfahanie nie są zbyt chłodne i można doskonale obejść się bez futrzanych rękawic, ale pies - według tutejszych wierzeń - to zwierzę nieczyste i nie należy dopuszczać go zbyt blisko siebie,<br>i pobiegł w swoją stronę,<br>a ja zawróciłem, i w drodze pomyślałem jeszcze przelotnie, że ten pies w czymś przypominał mnie samego: i ja raz ośmieliłem się podstawić swoją głowę pod czułe ręce siostry Marii, tak że na chwilę przestały przesuwać paciorki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego