Typ tekstu: Książka
Autor: Dawid Bieńkowski
Tytuł: Nic
Rok: 2005
dla ciebie... Leszcz przy szlabanie patrzy, jakby się dopiero co obudził. No wiem, że jest dopiero po siódmej, koleś, ale to nie znaczy, że masz wolne... Ochroniarze to jest dopiero towarzystwo... Co ja z nimi miałem w restauranach... co jeden to lepszy na tych nockach... to ich należało pilnować... jakieś niedołężne dziadki... strach było, że nie dożyją rana, a co tu mówić, że cokolwiek będą ochraniać... No mówię... obudzić się, gościu, do roboty... patrzy na kartę, jakby zobaczył coś takiego pierwszy raz... Obudź się, koleś... Za dużo spałeś w nocy... Oj, potrzeba ci dobrego menedżera! Wszystkich trzeba gonić... oj, wszystkich... takie
dla ciebie... Leszcz przy szlabanie patrzy, jakby się dopiero co obudził. No wiem, że jest dopiero po siódmej, koleś, ale to nie znaczy, że masz wolne... Ochroniarze to jest dopiero towarzystwo... Co ja z nimi miałem w restauranach... co jeden to lepszy na tych nockach... to ich należało pilnować... jakieś niedołężne dziadki... strach było, że nie dożyją rana, a co tu mówić, że cokolwiek będą ochraniać... No mówię... obudzić się, gościu, do roboty... patrzy na kartę, jakby zobaczył coś takiego pierwszy raz... Obudź się, koleś... Za dużo spałeś w nocy... Oj, potrzeba ci dobrego menedżera! Wszystkich trzeba gonić... oj, wszystkich... takie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego