spadły amerykańskie bomby. Potem do szturmu przystąpiły miejscowe plemiona pasztuńskie, głównie Nurzajowie, popierający byłego króla Zahira Szacha. Po kilku godzinach walki przerwano i rozpoczęły się negocjacje. Jak powiedział przywódca opozycyjny Hamid Karzai, do kapitulacji miasta namawiali talibów miejscowi przemytnicy, którzy boją się zniszczenia zgromadzonych tu przez nich towarów. Jeszcze w niedzielę pod Kandaharem wylądowało ok. tysiąca amerykańskich komandosów, uczestników operacji "Szybkie Wyzwolenie". W nocy z niedzieli na poniedziałek opanowali wojskowe lotnisko pod miastem. Niebawem samoloty US-Army zaczęły dostarczać tu ciężki sprzęt, m.in. działa i czołgi. Jednocześnie bombardowano Kandahar. Dywanowe naloty przeprowadziły m.in. maszyny Hercules AC-130. Po południu