Typ tekstu: Książka
Autor: Oppman Artur
Tytuł: Legendy warszawskie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1925
Wisły nie uciekną, a my się od duchownej osoby przeróżności dowiemy.
Tak rozmawiali z sobą dwaj rybacy znad Wisły w owych zamierzchłych czasach, gdy na miejscu dzisiejszej Warszawy, a właściwie jej Powiśla, leżała niewielka rybacka osada, otoczona gęstymi lasami, w których roiło się od grubego zwierza: łosiów, turów, wilków i niedźwiedzi.

II
- Więc powiadacie, że śpiewała?
- A juści! śpiewała; gadałem przecie.
- Hm! I często se tak podśpiewuje?
- A co dnia! Jak tylko słoneczko Boże ma się ku zachodowi i czerwienią a złotem pomaluje Wisełkę, wraz ci się na Bugaju jej piosenka rozlega.
- I długo też nuci?
- Do zachodu. Jak się ino
Wisły nie uciekną, a my się od duchownej osoby przeróżności dowiemy.<br>Tak rozmawiali z sobą dwaj rybacy znad Wisły w owych zamierzchłych czasach, gdy na miejscu dzisiejszej Warszawy, a właściwie jej Powiśla, leżała niewielka rybacka osada, otoczona gęstymi lasami, w których roiło się od grubego zwierza: łosiów, turów, wilków i niedźwiedzi.<br><br>II<br>- Więc powiadacie, że śpiewała?<br>- A juści! śpiewała; gadałem przecie.<br>- Hm! I często &lt;orig&gt;se&lt;/&gt; tak podśpiewuje?<br>- A co dnia! Jak tylko słoneczko Boże ma się ku zachodowi i czerwienią a złotem pomaluje Wisełkę, wraz ci się na Bugaju jej piosenka rozlega.<br>- I długo też nuci?<br>- Do zachodu. Jak się ino
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego