za przypalane zupy i konszachty z Grubą. W wielkim garze <br>na podłodze żółciły się obrane już na <br>obiad, zalane wodą ziemniaki. Zawsze po ugotowaniu tłuczone, <br>polewane mdłym tłuszczem. Nie cierpiał takich. Przypomniały <br>mu się wspaniałe domowe ze skwarkami, pachnące koprem, <br>takie, jakie podawała ciotka. Odrzucił myśl daleko, <br>niepotrzebna była i niegodna mężczyzny. Te stare kobiety <br>może też jedzą całe, nie tłuczone ziemniaki - zaczepiła <br>się gdzieś w głowie uparcie ostatnia wyganiana nadzieja. <br>Może piją herbatę pachnącą herbatą (cukier <br>stoi obok, można sypać, ile się chce, można nie słodzić <br>wcale) i może rozmawiają sobie przyjaźnie przy stole?<br>- Ple-ple-ple, baranie - powiedział głośno