przedwczesnym i<br>kompletnym; twarz przecinał nos osadzony niesymetrycznie, zakrzywionym<br>końcem sięgający górnej wargi. Spod płaszcza wyciekały nogi chude,<br>niepotrzebne, okryte spodniami w czarno-białą kratkę.<br> Na nogach dźwigał pantofle, odwieczne jakieś, ponieważ na przyszwach<br>rosły drzewne grzyby. I leżał tak z rozkrzyżowanymi ramionami; w pyle<br>ulicznym; szamotały się palce krótkie, nieinteligentne, pełne plam<br>atramentowych.<br> Znudzony Osiełek pochylił się nad nieznajomym i spostrzegł na bruku<br>całą plikę rozsypanych kart. Podniósł, przydeptując niechcący brzuch<br>omdlałego nieszczęśliwca. Nie karty, ale kolorowe obrazki; obrazki, o<br>ile mógł wywnioskować przy niespokojnym świetle ogniska, wykonane<br>czarnym i czerwonym tuszem chińskim. Przyjrzał się uważnie,<br>rozszerzając oczy ze zdziwienia