Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
dzień na nogach, a widzę, że apetyt nie dopisuje! Chyba panu nie smakuje?
- Skądże znowu! - żachnąłem się. - Za dużo chodziłem. Zmęczyłem się.
Ale prawda była po stronie Malińskiego. Świadczył o tym brzeg mego talerza, na który pozsuwałem rzeczywiście nieapetyczne ślimaczki, dodane na okrasę do makaronu, omalże przez to dla mnie niejadalnego.
Na to Kozicka znowu oschle i do tęgo z wyraźną aluzją: - Bardzo mi przykro, że panu u nas nie smakuje. W Polsce na pewno jest teraz kuchnia doskonała!
Spojrzałem na nią ostro. Przyjęła mój wzrok zimno, nie spuszczając oczu. Patrzyliśmy tak na siebie przez parę sekund. Incydent załagodził pan Szumowski
dzień na nogach, a widzę, że apetyt nie dopisuje! Chyba panu nie smakuje?<br>- Skądże znowu! - żachnąłem się. - Za dużo chodziłem. Zmęczyłem się. <br>Ale prawda była po stronie Malińskiego. Świadczył o tym brzeg mego talerza, na który pozsuwałem rzeczywiście nieapetyczne ślimaczki, dodane na okrasę do makaronu, omalże przez to dla mnie niejadalnego.<br>Na to Kozicka znowu oschle i do tęgo z wyraźną aluzją: - Bardzo mi przykro, że panu u nas nie smakuje. W Polsce na pewno jest teraz kuchnia doskonała!<br>Spojrzałem na nią ostro. Przyjęła mój wzrok zimno, nie &lt;page nr=75&gt; spuszczając oczu. Patrzyliśmy tak na siebie przez parę sekund. Incydent załagodził pan Szumowski
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego