środek mu smakował, nie tylko skórka, masło pachniało świeżo skoszoną marcepanową łąką, na której pasły się marcepanowe krowy dające marcepanowe mleko. Nigdy nie wąchał marcepanowych łąk - mleka i marcepanów, ale pachniało właśnie tak. W Domu przy Zakolejowej chleb był gliniasty, masło rozpaćkane i nijakie, a rzodkiewki tarte i mieszane z niejadalnymi pastami z ryby, żółtym wędzonym serem, ryżem, majonezem. Odrzucił niestrawne wspomnienia, nie przystały miejscu, w którym się znajdował.<br>Jedli jeszcze ogórki - twarde i lepkie od słodkości miodu, pili zsiadłe mleko i malinowy kompot. Kiedy zaproponowała na deser maliny ze śmietaną, bohatersko odmówił; dziękuje, niestety, ma dość, chyba że ostatecznie smalec