Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
Korala". Na zapas. Pod gwiazdy i na wszelki wypadek.
Dziewiąta. Pora zamknięcia, ale barmanka odczekuje jeszcze kwadrans.
Nie przyjmuje już żadnych napiwków.
Zaprasza, wdzięczy się, prosi o pamięć.
Wychodzimy w ciszę małej osady.
Już po kilkunastu krokach ciemność przypada ku ziemi, a noc bardzo się rozjaśnia.
Okna już wygasły.
Ale niema l wprost nad nami toczy się wielki księżyc.
Nasza droga prowadzi w jedną stronę, a że chodnik jest wąski, puszczam piękną parkę przodem.
Słyszę zdyszany szept Twardowskiego, cichy śmiech Małgorzaty, spokojny oddech morza. A także rosnący jeszcze z daleka szum motoru.
Któreś z nich - chyba Małgorzata - potrąca coś stopą.
Słyszę
Korala". Na zapas. Pod gwiazdy i na wszelki wypadek.<br>Dziewiąta. Pora zamknięcia, ale barmanka odczekuje jeszcze kwadrans.<br>Nie przyjmuje już żadnych napiwków.<br>Zaprasza, wdzięczy się, prosi o pamięć.<br>Wychodzimy w ciszę małej osady.<br>Już po kilkunastu krokach ciemność przypada ku ziemi, a noc bardzo się rozjaśnia.<br>Okna już wygasły.<br>Ale niema l wprost nad nami toczy się wielki księżyc.<br>Nasza droga prowadzi w jedną stronę, a że chodnik jest wąski, puszczam piękną parkę przodem.<br>Słyszę zdyszany szept Twardowskiego, cichy śmiech Małgorzaty, spokojny oddech morza. A także rosnący jeszcze z daleka szum motoru.<br>Któreś z nich - chyba Małgorzata - potrąca coś stopą.<br>Słyszę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego