Typ tekstu: Książka
Autor: Kuncewiczowa Maria
Tytuł: Cudzoziemka
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1936
czegoś w nim chwilowego, przypadkowego się śmieje, śmieje się z niego całego. Z niego, jaki on zawsze był, jest i inny być nie zdoła. Nie było o co pytać, nie było jak się tłumaczyć, należało raz jeszcze przeczekać: oczy Róży błyszczały, jedynym ogniem, jakim umiała zapalać się do męża - ogniem nienawiści.
Przełknął ślinę, pobladł, splótł ręce na brzuchu... Wtedy Róża przestała się śmiać. Krzyknęła:
- Co ty robisz? Więc tylko przymierzyć trzeba? Więcej nic?! I jak to robisz? Z czego one są, te woje palce? To są jakieś patyki, patyki!!!
Odwróciła się, słowo "patyki" zabrzmiało pełnią wzgardy, obrzydzenia, pretensji, jak gdyby patyk
czegoś w nim chwilowego, przypadkowego się śmieje, śmieje się z niego całego. Z niego, jaki on zawsze był, jest i inny być nie zdoła. Nie było o co pytać, nie było jak się tłumaczyć, należało raz jeszcze przeczekać: oczy Róży błyszczały, jedynym ogniem, jakim umiała zapalać się do męża - ogniem nienawiści. <br>Przełknął ślinę, pobladł, splótł ręce na brzuchu... Wtedy Róża przestała się śmiać. Krzyknęła: <br>- Co ty robisz? Więc tylko przymierzyć trzeba? Więcej nic?! I jak to robisz? Z czego one są, te woje palce? To są jakieś patyki, patyki!!! <br>Odwróciła się, słowo "patyki" zabrzmiało pełnią wzgardy, obrzydzenia, pretensji, jak gdyby patyk
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego