zniszczyć i spalić. I dlatego taki sam los spotkał Warszawę i Breslau, Gdańsk i Kolberg. I do dzisiaj wszystkie są podobnie szpetne. <br>Przyjrzyjmy się miastu nad morzem, do którego zaraz się przeniesiemy, tak typowemu dla naszego kraju. Gdziekolwiek byśmy się znaleźli, wszędzie wokół króluje przestrzeń. Nie widzimy w tym nic nienormalnego, chociaż wydawać by się mogło, że istotą miejskości jest przestrzeń ograniczona. Jesteśmy do tego tak silnie przyzwyczajeni, bo przecież nie znamy miast, w których istniałaby zwarta zabudowa, sieć ulic z pierzejami domów.<br>W mieście nad morzem pięćdziesiąt lat temu istniało centrum, zwarte, jednolite, a jednocześnie pełne zaułków i budynków ze