Typ tekstu: Książka
Autor: Głębski Jacek
Tytuł: Kuracja
Rok: 1998
tak, jakbym próbował się nad wszystkim racjonalnie zastanawiać, rozsądnie przeciwdziałać, a tymczasem wtedy była to odruchowa, rozpaczliwa walka o przetrwanie. Nie było czasu na myślenie: za mnie i moją świadomość walczył instynkt, zwyczajny instynkt zachowania życia. I wtedy niespodziewanie w sukurs przyszedł mi mój napastnik. Puścił moją szyję. Upojony jakąś nieodgadnioną myślą uśmiechnął się, odchylił głowę do tyłu i przeciągle zawył. Nabrałem powietrza, ile tylko mogłem i z całych sił wrzasnąłem: "ratunku!". On wył, a ja darłem się na całe gardło, wzywając pomocy. W końcu przybiegł ten starszawy lekarz, pielęgniarka i sam oddziałowy, widocznie tej nocy miał akurat dyżur. Gdy wpadli
tak, jakbym próbował się nad wszystkim racjonalnie zastanawiać, rozsądnie przeciwdziałać, a tymczasem wtedy była to odruchowa, rozpaczliwa walka o przetrwanie. Nie było czasu na myślenie: za mnie i moją świadomość walczył instynkt, zwyczajny instynkt zachowania życia. I wtedy niespodziewanie w sukurs przyszedł mi mój napastnik. Puścił moją szyję. Upojony jakąś nieodgadnioną myślą uśmiechnął się, odchylił głowę do tyłu i przeciągle zawył. Nabrałem powietrza, ile tylko mogłem i z całych sił wrzasnąłem: "ratunku!". On wył, a ja darłem się na całe gardło, wzywając pomocy. W końcu przybiegł ten starszawy lekarz, pielęgniarka i sam oddziałowy, widocznie tej nocy miał akurat dyżur. Gdy wpadli
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego