papierosów - sporty w "dziesiątce". Wściekle szumiało mi w uszach, kiedy się po nią schylałem. Po kilkunastu sekundach znów byłem na drodze i truchtem oddalałem się od jeziorka. <br>Atak lęku przyszedł niespodziewanie. Bez konkretnego powodu: chwast przy drodze, kamyk, mijane usypisko - w błysku grozy wszystko wokół wydało mi się częścią jakiejś nieodgadnionej, obcej całości. Skóra ścierpła mi na plecach. Jak oszalały ruszyłem biegiem przed siebie, wyfrunąłem dosłownie z terenu żwirowni, w tempie czterystumetrowca prułem wijącą się drogą, aż dotarłem do punktu, z którego widać było wieżę kurkowskiego kościoła, a bliżej dom dziadków. Zwymiotowałem na poboczu drogi, ale biegłem nadal, przyciskając brzuch rękoma