Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
oczy...
Jeśli nie cofniesz się, będziesz tego pragnął, to podołasz...
Wtedy rób porządek, cura te ipsum, zamiataj, szoruj, czyść, pal, co niepotrzebne,
i wyrzucaj, wyrzucaj... wyrzucone rozpływa się w
powietrzu! - zapewniłem go z pełnym przekonaniem.
- Nie uważasz, że każdy z nas jest poniekąd śmietnikiem?
W nas są złoża, niesamowite i nieogarnione, oczywiście, że nigdy
ich nie przekopiesz do dna, więc miej baczenie wyłącznie na wszystko, co trujące,
to już, wierz mi, wystarczy...
- Od tego można wyzionąć ducha - zauważył machnąwszy ręką.
I ten gest rezygnacji napełnił mnie współczuciem, które dawno, bardzo dawno
dla niego miałem.
- Niekoniecznie! - potarłem palcami skronie, gdyż czułem się
oczy...<br> Jeśli nie cofniesz się, będziesz tego pragnął, to podołasz...<br> Wtedy rób porządek, cura te ipsum, zamiataj, szoruj, czyść, pal, co niepotrzebne, <br>i wyrzucaj, wyrzucaj... wyrzucone rozpływa się w<br>powietrzu! - zapewniłem go z pełnym przekonaniem.<br> - Nie uważasz, że każdy z nas jest poniekąd śmietnikiem?<br> W nas są złoża, niesamowite i nieogarnione, oczywiście, że nigdy<br>ich nie przekopiesz do dna, więc miej baczenie wyłącznie na wszystko, co trujące, <br>to już, wierz mi, wystarczy...<br> - Od tego można wyzionąć ducha - zauważył machnąwszy ręką.<br> I ten gest rezygnacji napełnił mnie współczuciem, które dawno, bardzo dawno <br>dla niego miałem.<br> - Niekoniecznie! - potarłem palcami skronie, gdyż czułem się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego