Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
ale nawet głębiej odetchnąć, bo wydaje się nam, że zabrzmiałoby to jak wystrzał, i tylko obrzucamy się spojrzeniami: jeszcze się nie znamy, jeszcze nie wiemy, kto jest kim, jak się nazywa, skąd pochodzi, choć wszyscy wiemy, skąd zostaliśmy ocaleni, i już nie wstydzimy się siebie nawzajem, nie przysłaniamy dłońmi naszych nieopierzonych ptaszków,
ale we mnie, rzecz dziwna, budzi się wstyd, jakiego przedtem nie odczuwałem ani przez chwilę, mimo iż w krąg nie brakowało gołych dziewczyn, tu jednak, wśród samych chłopców, uświadomiłem sobie nagle, tak jak Adam i Ewa w raju po zjedzeniu grzesznego jabłka, że jestem nagi, że powinienem osłonić się
ale nawet głębiej odetchnąć, bo wydaje się nam, że zabrzmiałoby to jak wystrzał, i tylko obrzucamy się spojrzeniami: jeszcze się nie znamy, jeszcze nie wiemy, kto jest kim, jak się nazywa, skąd pochodzi, choć wszyscy wiemy, skąd zostaliśmy ocaleni, i już nie wstydzimy się siebie nawzajem, nie przysłaniamy dłońmi naszych nieopierzonych ptaszków,<br>ale we mnie, rzecz dziwna, budzi się wstyd, jakiego przedtem nie odczuwałem ani przez chwilę, mimo iż w krąg nie brakowało gołych dziewczyn, tu jednak, wśród samych chłopców, uświadomiłem sobie nagle, tak jak Adam i Ewa w raju po zjedzeniu grzesznego jabłka, że jestem nagi, że powinienem osłonić się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego