jakże moralnie czyściutkich lewicujących intelektualistów gazetowych, nikt nie wie co się stało naprawdę. Sądzę, że gdyby Związek Sowiecki rzucił teraz swe siły do tego nowego - tym razem europejskiego - Afganistanu, spoza rwetesu, not, oświadczeń, manifestacji doszłoby z całego świata wielkie westchnienie ulgi: nareszcie "<foreign>l'ordre regne a Varsovie</>".<br>Powróćmy jednak do Polski: niepełna świadomość tego, co się stało, wynika nie tylko stąd, że jest szaro, coraz bardziej szaro, że wiadomości "z pierwszej linii" popadać zaczynają w rutynę komunikatów naczelnych dowództw, ale dlatego, że dla jednych stało się jeszcze za mało, a dla drugich już znacznie za dużo. Nie usiłuję nawet wyznaczyć między obydwu