kolorowej czapeczki, przypominającej żydowskie jarmułki, i tę jej niemą zachętę, kiedy z wolna zaczęła się rozbierać,<br>a ja, tak jak ci chłopcy z opowieści Kuby, z których jednym był on sam, a drugim Misiek, czerwieniłem się, upokorzony swoją słabością i lękiem, choć jej śniade, szczupłe ciało zalśniło obiecująco przede mną niepokalaną nagością w ukośnych promieniach porannego słońca, które już niebawem miało rozpocząć to okrutne biczowanie ziemi, i rozumiałem ich, że - zaskoczeni, przestraszeni, zdrętwiali - nie mogli, nie odważyli się podjąć wyzwania,<br>- Dziewczyny odeszły niepocieszone - kończył swoją opowieść Kuba - ale wyobraźcie sobie, że gdy wieczorem, wciąż głodni, bo te dziewuchy wprawdzie trochę nas