Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
kolorowej czapeczki, przypominającej żydowskie jarmułki, i tę jej niemą zachętę, kiedy z wolna zaczęła się rozbierać,
a ja, tak jak ci chłopcy z opowieści Kuby, z których jednym był on sam, a drugim Misiek, czerwieniłem się, upokorzony swoją słabością i lękiem, choć jej śniade, szczupłe ciało zalśniło obiecująco przede mną niepokalaną nagością w ukośnych promieniach porannego słońca, które już niebawem miało rozpocząć to okrutne biczowanie ziemi, i rozumiałem ich, że - zaskoczeni, przestraszeni, zdrętwiali - nie mogli, nie odważyli się podjąć wyzwania,
- Dziewczyny odeszły niepocieszone - kończył swoją opowieść Kuba - ale wyobraźcie sobie, że gdy wieczorem, wciąż głodni, bo te dziewuchy wprawdzie trochę nas
kolorowej czapeczki, przypominającej żydowskie jarmułki, i tę jej niemą zachętę, kiedy z wolna zaczęła się rozbierać,<br>a ja, tak jak ci chłopcy z opowieści Kuby, z których jednym był on sam, a drugim Misiek, czerwieniłem się, upokorzony swoją słabością i lękiem, choć jej śniade, szczupłe ciało zalśniło obiecująco przede mną niepokalaną nagością w ukośnych promieniach porannego słońca, które już niebawem miało rozpocząć to okrutne biczowanie ziemi, i rozumiałem ich, że - zaskoczeni, przestraszeni, zdrętwiali - nie mogli, nie odważyli się podjąć wyzwania,<br>- Dziewczyny odeszły niepocieszone - kończył swoją opowieść Kuba - ale wyobraźcie sobie, że gdy wieczorem, wciąż głodni, bo te dziewuchy wprawdzie trochę nas
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego