Przypominając proces <name type="org">Proletariatu</> czy w ogóle dzieje polskiego socjalisty-rewolucjonisty, wkraczamy w środowisko nonkonformistów skrajnych, tych, którzy nawet wśród niepokornej inteligencji warszawskiej zdawali się budzić niepokój. Doktryna, którą głosili, była obca społeczeństwu, przyniesiona z zewnątrz, a w swej wizji walczących ze sobą klas brutalna i przerażająca. Nie tylko doktryna budziła niepokój. Wyznawcy jej nie głosili swych haseł w salonach ani nawet w radykalnej prasie. Chcieli ją natychmiast realizować i nie mogąc znaleźć możliwości działania legalnego, przeszli przez próg nieodwracalnej i bardzo trudnej decyzji - zeszli w podziemie.<br>Szukając wszakże motywacji, jaka wiodła ich najpierw w podziemie, a później na Pawiak, do Cytadeli