Wydawało się, że nawet bez cudownej oliwy górował siłą i wytrzymałością nad szczupłym, wysokim Kaliasem. Ale walka trwa. Choć widać, że Kalabryjczyk wytęża wszystkie siły, by zmóc przeciwnika, Kalias trzyma się, ostrożny, czujny, opanowany w każdym ruchu. Czasem Efebus traci ich na chwilę z oczu, przesłaniają inni zapaśnicy, a wtedy niepokój o przyjaciela ściska niby obręczą struchlałe serce, ale oto znów wysuwają się i nagle padają obaj na piasek, nie, to pada na plecy Kalabryjczyk, a Kalias opiera kolano na jego piersi. Efebus krzyczy do ochrypnięcia z radości i zdumienia.<br>Helladonik daje znak i obaj chłopcy podnoszą się. Walka rozpoczyna się