by też nie oddać sprawiedliwości ich wykształceniu i fachowości. Byli pośród nich późniejsi akademiccy profesorowie, jak historyk Oskar Bartel, czy geograf Balawelder. Niemniej nie było nikogo wśród rejowskiego ciała pedagogicznego, kto obudziłby we mnie szczególne zainteresowanie jakimś przedmiotem i nawiązał bliższy, osobisty kontakt. Edukacja moja więc, choć w zmienionych na nieporównanie lepsze warunkach, pozostała dla mnie nadal pasmem mudy. Jej owoce opadły ze mnie, po zdaniu matury, nie wiele więcej, niż ich zeschłe ogonki pozostawiając na niezbyt ;wybujałym drzewku mojej wiedzy.<br> Ale te moje pretensje trącą wręcz fanaberiami, więc wracam do zalet gimnazjum, do których zaliczam jego wielowyznaniowość. Był to chyba